Jeśliby
założyć, że człowiek jest największą zagadką wszechświata,
to by znaczyło, że żywot ludzki jest równie nieodgadniony, co
jego kres i życie pośmiertne. Nikt z nas nie rodzi się pustą,
białą stroną, bez plam i skaz. Każdy posiada cechy, które
odziedziczył po przodkach, talenty, jakimi obdarzył go Bóg i
punkty pułapek oraz chwile szczęścia, zaznaczone na mapie naszego
życia.
Losy
różnych ludzi zderzają się z sobą, przeplatają lub tworzą dwie
proste równoległe, które choć zmierzają w tym samym kierunku,
nigdy się nie spotkają. Tak jest dziś i tak było lata temu. Od
wieków to samo… Nic się nie zmienia…
Taki
splot ludzkich losów, to swojego rodzaju historia, to taka opowieść
o dobru, złu, wyzwaniach, słodyczy zwycięstwa, słonawym posmaku
łez i goryczy porażki. Los, którym zmierza każdy z nas, jest
powieścią bez refleksji, bo choć nachodzą nas wątpliwości,
chęci zmian i powrotów, to zazwyczaj jest już za późno…
Zazwyczaj, to już nie czas na poprawę… To czas by zrobić
rachunek sumienia i się pożegnać ze światem, pojednać z samym
sobą i pogodzić z nieuchronnością ode złego.
Jeśli
jednak każda historia ma swój kres, a każda opowieść kiedyś
dobiega końca, to znaczy, że gdzieś musiał być początek. Z góry
zakładamy, że nie ma dobrych zakończeń, choć wmawiamy samym
sobie, że będzie dobrze. Nie myślimy o starości, nie
rozpamiętujemy błędów, udajemy, że nie boimy się śmierci, do
której zbliża nas każdy dzień życia. To wszystko znaczy, że
ludzie się nie zmieniają, od wieków są tacy sami.
Tak
naprawdę, nie ma znaczenia czas akcji ani jej miejsce, bo wątek
przewodni zawsze jest taki sam. Sensem naszego istnienia, jest
szukanie sensu życia, pogoń za szczęściem i ucieczka przed
uczuciem rozczarowania, zawodu, porażki. Czasami też uciekamy przed
miłością, przyjaźnią, rodziną i wspomnieniami, tylko po to, by
po latach, gdy przychodzi czas się żegnać, wspomnieć tę
ucieczkę i uświadomić sobie, że nie była warta tych wszystkich
licznych poświęceń.
Rzec
by można, że życie ludzkie jest zlepkiem gatunków. Jest trochę
dramatem, komedią, kryminałem, romansem i thrillerem. Jednak co
zrobić ze złym zakończeniem? Czy ono zawsze oznacza, że początek
był równie gorzki i bolesny? Jaka byłaby przeszłość źle
kończącej się historii, sprzed ponad stu lat?
Pytać
można by bez końca. Pytań jest przecież zawsze tak wiele. Tylko,
że odpowiedzi zazwyczaj nie nadchodzą, gdy jeszcze jest na nie
czas…
Jabłka
i śniegi, to powieść, która rozgrywa się na początku XX
wieku i nie zawsze ma określone miejsce akcji. Wszystko jest
zupełnie inne od tego, co nas obecnie otacza, z wyjątkiem ludzi, bo
oni są zawsze tacy sami. Tak samo jak my, pragną spełniać
marzenia i uciekać koszmarom. Tak samo jak my, mają plany i
wybierają różne z dróg, by je ziścić. Jedni są pełni
podłości, inni szlachetni jak łza. Jednymi kieruje zawiść i chęć
zemsty, innymi misja niesienia pomocy i naprawy tego zepsutego
świata.
Nagle,
pod koniec drogi, każdy uświadamia sobie to samo, każdy bohater
dochodzi do identycznego wniosku, do jakiego i my moglibyśmy dojść
dzisiaj, bo świat tworzą ludzie, jeśli więc ten świat jest
zepsuty, to nie tylko on wymaga naprawy, a wszystko co go tworzy.
Przekonajcie się sami, co stworzyło świat Jabłek i śniegów.
Jabłka i śniegi - trailer promujący
Cyntia i Hektor - teledysk tylko o parze głównych bohaterów
Posty
zniknęły tylko na chwilkę, bo zmieniam szablon i konieczna będzie
też zmiana czcionki. Muszę więc wszystko poprzenosić w
odpowiedniej jakości. Może przy okazji dopiszę brakujące
przecinki i ogonki, oczywiście, nie wszystkie, bo wszystkich
potknięć z pewnością nie zauważę, ale te, które wcześniej
wypisano mi w komentarzach – myślę, że tu nie będzie problemu.
Ciągle
poszukuję też nowych czytelników, więc gdybyście szepnęli
gdzieś słówko, komuś kogo ta historia mogłaby zainteresować, to
ja bardzo serdecznie zapraszam.
Kiedy
nastąpi dalsza publikacja, tych nowych rozdziałów? Myślę, że w
tydzień... maksymalnie dwa i pół się wyrobię ze wszystkim i
naniosę wszelkie potrzebne zmiany. Od razu zaznaczam, że fabuła
nie ulegnie zmianie, bo nie zamierzam po raz kolejny poprawiać tego
opowiadania. Wyjątkiem jest ostatni z niedawno opublikowanych
rozdziałów, gdzie pominąłem niemal całkowicie rozmowę Williama
z Hektorem, traktując tym samym panów nieco po macoszemu, a tak
przecież nie wolno, bo tak jest bardzo nieładnie, czyż nie?
Zdecydowałem
się w końcu też na to, który trailer powinien być tym głównym
i jeszcze raz zachęcam wszystkich do obejrzenia. Oraz dodaje ten teledysk tylko i wyłącznie o małżeństwie Cyntii i Hektora, by nowi czytelnicy wiedzieli czego mogą się spodziewać.
Pozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZachecajacy do czytania początek. Czemu tylko nazywa się tak niezachęcająco? Wszystko idealnie pasuje do losów Cyntii i Hektora oraz ich najbliższych. Pomału zabieram się za czytanie całości od nowa. Błędów pewnie nie znajdę, bo sama ich popełniam sporo, ale postaram się pomóc komentarzami.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, nie ma pośpiechu.Ja postawiłem sobie poprzeczkę, że do końca tego roku zakończę tę powieść, ale na blogu będzie zawsze, więc nigdzie ci nie ucieknie.
UsuńPrzyznam ze nie przepadam za prologami jednak ten jest bardzo ciekawy i z wiekszaścią się zgadzam :)
OdpowiedzUsuńWow, chyba w życiu nie przeczytałam tak dobrego wstępu. Mega refleksyjny i prawdziwy, ale bóg piszemy przez duże B - wybacz, to chyba jedyny błąd, który rzucił mi się w oczy. Wydaje mi się, że ta historia będzie dokładnie dopracowana, tak od A do Z. Lecę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam: sie-nie-zdarza.blogspot.com
Świetny wstęp .... Juz nie mogę doczekać się kiedy poznam bohaterów tej powieści..
OdpowiedzUsuńNie jest dużo takich wstępów. Sam wstęp już mnie zaczarował. Jak tak piszesz notki na blogach to odpłynę w świat fantazji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuje Rosisi7
Co prawda nie przepadam, za opowieściami osadzonymi w dawnych latach ale o ile nie bd jeździć na koniach z tarczami to jakoś to przetrwam.
OdpowiedzUsuńWstęp jest taki życiowy i refleksyjny i musiałam przeczytać go dwa razy i sama nie wiem czy to przez godzinę i juz malo aktywne szare komórki czy przez to, że musiałam sobie to ładnie przyswoić i zrozumieć.
Po wstępie zakładam, że serduszek i kwiatków nie będzie co mnie smuci bo je lubię tak jak happy zakończenia. Zakładam również, że mi się spodoba i się w ciągnę jak w miejskie. I sama nie wiem dlaczego dopiero teraz się za to wzięłam. Nie wiem czy ten komentarz ma sens ale jesli nie ma to musisz mi wybaczyć. :)
Prawdziwy i mocny wstęp, zmusza do refleksji. Czuję, że będzie to gorzka opowieść, życiowa. Lecę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńterpsychorka
A więc i ja w końcu wpadłam na twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńZachęcające wprowadzenie. Niestety zauważyłam, że w wielu miejscach niepotrzebnie wstawiłeś przecinki, a są to już błędy, jak np. :
"Każdy posiada cechy, które odziedziczył po przodkach, talenty jakimi obdarzył go Bóg i punkty pułapek, oraz chwile szczęścia zaznaczone na mapie naszego życia."
przed oraz nie powinno być przecinka.
"Losy różnych ludzi zderzają się z sobą, przeplatają, lub tworzą dwie proste równoległe"
przed lub też nie
"Tak naprawdę nie ma znaczenia czas akcji, ani jej miejsce"
a przed ani to nie wolno stawiać przecinka! (no chyba, że byłoby to jako powtórzenie)
Większych błędów nie wykryłam, lecę czytać prolog.
Pozdrawiam.
W tym przypadku przed "oraz" stawiamy przecinek, gdyż jest to wyjątek, bo "oraz" znajduje się tuż za wtrąceniem, zazwyczaj zdania składowego. - Specjalnie to sprawdziłem. Zaraz zerknę na to "lub" i "ani" bo tu mi się wydaje, że ty masz rację.
UsuńNaprawdę fajnie napisane. Rzadko widuje się taki ciekawy wstęp. Dopiero znalazłam Twój blog, więc na razie jestem przy prologu. Co mi się podoba to hiszpański (nie ma to jak Rodriguez!) i atmosfera. Zobaczę, co tam masz w kolejnych rozdziałach i się pewnie odezwę.
OdpowiedzUsuńNa razie pozdrawiam,
Nagmerrie
Ja akurat spolszczyłem tę opowieść jak najbardziej się dało, tak więc wiele nazwisk i imion jest pisanych tak jak się czyta, a nie tak jak się pisze, by mnie było łatwiej, bo sam nie przepadam za obcojęzycznymi imionami i nazwiskami. Dlatego z góry przepraszam za Rodrigeza, a nie Rodrigueza, za Hektora, a nie Hectora i jeszcze wiele, wiele innych by się takich przykładów znalazło.
UsuńPozdrawiam i ja u Ciebie już byłem, rozejrzałem się trochę i w wolnej chwili powrócę.
Witaj, zacznę od tego, że za przeczytanie Twojego opowiadania zabierałam się już od dawna. Potem jakoś mi to wypadło z głowy i nie pamiętałam o nim (przepraszam, wiem, ze brzmi to okropnie) aż do dziś, kiedy na jednym z blogów natknęłam się na twój komentarz. Dobrze tyle we wstępie.
OdpowiedzUsuńżycie ludzkie jest zlepkiem gatunków. Jest trochę dramatem, komedią, kryminałem, romansem i thrillerem.
ten fragment sobie zapisałam, nic bardziej trafnego, stety lub niestety.
Wydaje się nam, ze ludzie na przestrzeni lat się zmieniają, niby tak, styl bycia, funkcjonowanie w społeczeństwie, ale jedyne co jest stałe to chęc dążenia do szczęścia, miłości i samorealizacji. Właśnie tak jak to napisałeś. Dobrze, przejdę do kolejnych rozdziałów, bo jeszcze sporo przede mną a ja tak się rozpisuję już przy wstępie :p
http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/
Ciekawy początek. Refleksyjny, czarujący i... Prawdziwy. Ludzie się nie zmieniają, chociaż świat pędzi do przodu i wszystko się rozwija, a szczególnie technologia.
OdpowiedzUsuńLubię refleksyjne początki, widzę, że świetnie wychodzi ci ujmowanie w słowa myśli, które wydają się oczywiste, a jednak nie każdy umie je tak zgrabnie opisać.
OdpowiedzUsuń"Co zrobić ze złym zakończeniem?" - zadając takie pytania we wstępie podsuwasz mi myśl, że koniec tej powieści okaże się zły, cokolwiek by to nie znaczyło. Lubię ten fragment.
Sama nazwa "Jabłka i Śniegi" kojarzy mi się romantycznie, z zielonymi(!) jabłkami i z pewnością intryguje.
Z chęcią wgłębię się w wykreowany przez Ciebie świat, więc lecę dalej :)
Zaciekawiłeś mnie samym wprowadzeniem, a to nie często się zdarza. Tytuł jest wyjątkowy i zastanawiający. Dziękuję za zaproszenie mnie tutaj, będę sobie powoli wszystko nadrabiać, ale daj mi trochę czasu :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie wymagałem od swoich czytelników by byli na bieżąco z moją powieścią. Liczy się uważne czytanie, opinia, komentowanie, pomysły, krytyka, a nie bycie na czas. Ja też u większości jestem w tył, czytam gdy mam czas i ochotę.
UsuńPozdrawiam.
Przybyłam po nie wiem jak długim czasie, ale bardzo długo się zbierałam żeby tu przybyć :P
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze - jak to ja hyhy - że nigdy nie czytałam opowiadań z polskimi bohaterami na terenie Polski, ani opowiadań które działy się w innych czasach. Jakoś rzadko umiem się w nich odnaleźć, ale u Ciebie wiem że się odnajdę bo dostawałam bonusy ;]
Co do wprowadzenia, bo z tego co widzę nie jest to prolog, to powiem tak. Gdzieś Ty się uchował przez tyle czasu że Cie tu nie spotkałam wcześniej? I czemu nie suszyłeś mi bardziej głowy żebym się za to w końcu wzięła?
Wprowadzenie - Bardzo mi się podoba, jest zwięzłe, konkretne i szczere. Widać że piszesz prosto z serducha i uważam że to dlatego tekst jest tak głęboki. Wciąga po uszy. Skłania do zatrzymania się i rozejrzenia dookoła.. To nie jest coś, co często spotykamy, jakieś kilka zlepionych słów - często kompletnie przypadkowo. Przemyślałeś to, każde słowo, zdanie, akapit. Mam wrażenie że faktycznie bardzo dopieściłeś i dopracowałeś to opowiadanie.
Choć to może nie na miejscu, ale przyznam że są zdania które chwyciły mnie za serce i nadal nie chcą puścić. Jak choćby fragment o ucieczkach, od rodziny i przyjaciół. To trochę (dobra, dużo ale wstyd się przyznać.. ) jakbym czytała o sobie. Skłaniasz mnie tym do refleksji..
Zaczynam podejrzewać Cie o kłamstwo, czy aby na pewno nie jesteś psychologiem albo terapeutą? Nie sądziłam że samo wprowadzenie aż tak do mnie trafi i chyba tym mnie kupiłeś.
Wiedziałam że dobrze piszesz, ale to.. przeszedłeś samego siebie.
Już dawno nie czytałam tak dobrego tekstu. Kurde, ja nigdy nie czytałam tak dobrego tekstu :O
Już wiem że będę miała kompleksy pisarskie jak stąd do Słońca, po przeczytaniu tego.
Będziesz mi wisieć terapie.
Bardzo spodobał mi się ten wstęp, taki filozoficzny i przypomniał mi momenty, kiedy siedziałam sama, myśląc i dumając nad wszystkim i niczym.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest to profesjonalnie napisane i wątpię bym w bliskiej przyszłości napisała coś równie dojrzałego, choć trzymać kciuki będę, bo naprawdę chwycił mnie ten tekst za serce.
I zastanawiać się zaczęłam, nad życiem, znaczeniem, wieloma rzeczami, w pewnym sensie Ci muszę podziękować. :)
Dodaję do obserwowanych i pozdrawiam!
http://tyranniezgodny.blogspot.com/
"Czasami też uciekamy przed miłością, przyjaźnią, rodziną i wspomnieniami, tylko po to by po latach, gdy przychodzi czas się żegnać wspomnieć tę ucieczkę i uświadomić sobie, że nie była warta tych wszystkich licznych poświęceń." - święta prawda.
OdpowiedzUsuńTak, człowiek ucieka, często przed demonami z przeszłości, ale niestety, na łożu śmierci one i tak dadzą o sobie znać.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że kolejne rozdziały wprowadzą mnie do Twojego świata i polubię bohaterów, a także wykreowany dla nich świat :)
Oj, obawiam się, że bohaterów możesz nie polubić, bo oni wszyscy mają multum wad.
UsuńPozdrawiam i liczę na to, że zostaniesz ze mną na dłużej.
Hmmmm, każdy ma wady.
UsuńMimo wszystko podejdę do nich - bohaterów - z optymizmem :D
No... do Marty Montenegro (matki głównej bohaterki) to polecam podejść nawet z dużą dozą optymizmu, bo już po pierwszych wzmiankach o tej kobiecie połowa tego optymizmu może ulecieć xD
UsuńPrawda... Już jakaś część odleciała...
Usuń;)
Zapowiada się całkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuńtruelifebydamien.blogspot.com
Skoro już mi tak dobrze idzie komentowanie wstecz, to skrobnę też parę słów o wprowadzeniu ;) Obiecuję, naprawdę tym razem będzie krótko, bez mojej pobocznej, bezsensownej paplaniny.
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się to zdanie (zasadniczo spodobało mi się tu bardzo dużo zdań, bo cały tekst ma charakter refleksyjny): "Losy różnych ludzi zderzają się z sobą, przeplatają, lub tworzą dwie proste równoległe, które choć zmierzają w tym samym kierunku nigdy się nie spotkają." Nie wiem czemu, po prostu ładnie ujęte.
To wprowadzenie jest też ciekawym podkreśleniem, dlaczego zdecydowałeś się na taki, a nie inny czas akcji. Ludzie i ich problemy, rozterki, marzenia się nie zmieniają (powiedziałabym nawet, że dawniej ludzie byli lepsi, mieli szczytniejsze cele, szlachetniejsze i bardziej kulturalne obyczaje, byli bardziej nastawieni na BYĆ, a nie MIEĆ, choć co ja tam małolata wiem w sumie...). Ta historia będzie bardzo życiowa i wbrew pozorom aktualna.
Mam nadzieję, że w dalszych rozdziałach przemycisz jeszcze takie głębsze, przemyślane fragmenty/zdania, bo wyszło Ci to naprawdę fajnie.
Oj, nie wydaje mi się by byli bardziej nastawieni na BYĆ niż MIEĆ, choć nie mogę mieć pewności, bo nie żyłem w tamtych czasach. Jednak biografie, kroniki, różne powieści historyczne wskazują na to, że wybór odnośnie tego czy lepiej być, czy lepiej mieć zawsze zależało od człowieka. Ludzie się nie zmieniają, tylko tło ulega unowocześnieniu.
UsuńPozdrawiam i przepraszam, że odpowiadam na twój komentarz z takim opóźnieniem.
Pytań jest, przecież zawsze tak wiele. Tylko, że odpowiedzi zazwyczaj nie nadchodzą < Pytań jest przecież zawsze tak wiele. Tylko że odpowiedzi zazwyczaj nie nadchodzą.
OdpowiedzUsuńJeśli całe opowiadanie ma być w tak refleksyjny sposób zapisany, to ja chyba polegnę. :-(
No to zaczynam Jabłka i śniegi!
Wiem, że bardzo szybko odpowiadam, ale... wybacz. Prawda taka, że gdyby całość była tak refleksyjnie napisana, to ja bym poległ jako pierwszy - zanudziłbym się pisaniem wtedy.
UsuńJeśli całe opowiadanie ma być w ak refleksyjny sposób zapisane*, ojacie.
OdpowiedzUsuńZapowiada sie ciekawie
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że choć w połowie tak pozostanie ;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam ogromny problem z Twoim opowiadaniem. Zazwyczaj nie sięgam po takie (o)powieści. Wstęp i trailer zainteresowały mnie jednak na tyle, by tutaj pozostać.
OdpowiedzUsuńNapisałeś tutaj wiele mądrych słów i niezwykle oddałeś probloematykę swojego utworu.
Pędzę czytać resztę i pozdrawiam.
Zapowiada się ciekawa historia. Piszesz świetnie, aż ci zazdroszczę :D Jesteś super i na pewno będę dalej czytać. Zaraz zacznę rozdziały. Nie widzę żadnych błędów,a piszesz tak świetnie, że aż mnie kuje z zazdrości. :*
OdpowiedzUsuńPoprawiasz rozdziały?
OdpowiedzUsuńKurde.
Byłam w dwudziestym którymś i teraz muszę czekać.
;/
Wprowadzenie ujęło mnie swoją głębią i przemyślaną treścią. Ta cała prawda osnuta melancholią, może zdołować, ale zarazem w takiej oprawie słów naprawdę dobrze się ten rozdział czyta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Skye.