wtorek, 9 lutego 2016

Wprowadzenie: Na zły początek


Jeśliby założyć, że człowiek jest największą zagadką wszechświata, to by znaczyło, że żywot ludzki jest równie nieodgadniony, co jego kres i życie pośmiertne. Nikt z nas nie rodzi się pustą, białą stroną, bez plam i skaz. Każdy posiada cechy, które odziedziczył po przodkach, talenty, jakimi obdarzył go Bóg i punkty pułapek oraz chwile szczęścia, zaznaczone na mapie naszego życia.
Losy różnych ludzi zderzają się z sobą, przeplatają lub tworzą dwie proste równoległe, które choć zmierzają w tym samym kierunku, nigdy się nie spotkają. Tak jest dziś i tak było lata temu. Od wieków to samo… Nic się nie zmienia…
Taki splot ludzkich losów, to swojego rodzaju historia, to taka opowieść o dobru, złu, wyzwaniach, słodyczy zwycięstwa, słonawym posmaku łez i goryczy porażki. Los, którym zmierza każdy z nas, jest powieścią bez refleksji, bo choć nachodzą nas wątpliwości, chęci zmian i powrotów, to zazwyczaj jest już za późno… Zazwyczaj, to już nie czas na poprawę… To czas by zrobić rachunek sumienia i się pożegnać ze światem, pojednać z samym sobą i pogodzić z nieuchronnością ode złego.
Jeśli jednak każda historia ma swój kres, a każda opowieść kiedyś dobiega końca, to znaczy, że gdzieś musiał być początek. Z góry zakładamy, że nie ma dobrych zakończeń, choć wmawiamy samym sobie, że będzie dobrze. Nie myślimy o starości, nie rozpamiętujemy błędów, udajemy, że nie boimy się śmierci, do której zbliża nas każdy dzień życia. To wszystko znaczy, że ludzie się nie zmieniają, od wieków są tacy sami.
Tak naprawdę, nie ma znaczenia czas akcji ani jej miejsce, bo wątek przewodni zawsze jest taki sam. Sensem naszego istnienia, jest szukanie sensu życia, pogoń za szczęściem i ucieczka przed uczuciem rozczarowania, zawodu, porażki. Czasami też uciekamy przed miłością, przyjaźnią, rodziną i wspomnieniami, tylko po to, by po latach, gdy przychodzi czas się żegnać, wspomnieć tę ucieczkę i uświadomić sobie, że nie była warta tych wszystkich licznych poświęceń.
Rzec by można, że życie ludzkie jest zlepkiem gatunków. Jest trochę dramatem, komedią, kryminałem, romansem i thrillerem. Jednak co zrobić ze złym zakończeniem? Czy ono zawsze oznacza, że początek był równie gorzki i bolesny? Jaka byłaby przeszłość źle kończącej się historii, sprzed ponad stu lat?
Pytać można by bez końca. Pytań jest przecież zawsze tak wiele. Tylko, że odpowiedzi zazwyczaj nie nadchodzą, gdy jeszcze jest na nie czas…
Jabłka i śniegi, to powieść, która rozgrywa się na początku XX wieku i nie zawsze ma określone miejsce akcji. Wszystko jest zupełnie inne od tego, co nas obecnie otacza, z wyjątkiem ludzi, bo oni są zawsze tacy sami. Tak samo jak my, pragną spełniać marzenia i uciekać koszmarom. Tak samo jak my, mają plany i wybierają różne z dróg, by je ziścić. Jedni są pełni podłości, inni szlachetni jak łza. Jednymi kieruje zawiść i chęć zemsty, innymi misja niesienia pomocy i naprawy tego zepsutego świata.
Nagle, pod koniec drogi, każdy uświadamia sobie to samo, każdy bohater dochodzi do identycznego wniosku, do jakiego i my moglibyśmy dojść dzisiaj, bo świat tworzą ludzie, jeśli więc ten świat jest zepsuty, to nie tylko on wymaga naprawy, a wszystko co go tworzy. Przekonajcie się sami, co stworzyło świat Jabłek i śniegów.


Jabłka i śniegi - trailer promujący


Cyntia i Hektor - teledysk tylko o parze głównych bohaterów


Posty zniknęły tylko na chwilkę, bo zmieniam szablon i konieczna będzie też zmiana czcionki. Muszę więc wszystko poprzenosić w odpowiedniej jakości. Może przy okazji dopiszę brakujące przecinki i ogonki, oczywiście, nie wszystkie, bo wszystkich potknięć z pewnością nie zauważę, ale te, które wcześniej wypisano mi w komentarzach – myślę, że tu nie będzie problemu.
Ciągle poszukuję też nowych czytelników, więc gdybyście szepnęli gdzieś słówko, komuś kogo ta historia mogłaby zainteresować, to ja bardzo serdecznie zapraszam.
Kiedy nastąpi dalsza publikacja, tych nowych rozdziałów? Myślę, że w tydzień... maksymalnie dwa i pół się wyrobię ze wszystkim i naniosę wszelkie potrzebne zmiany. Od razu zaznaczam, że fabuła nie ulegnie zmianie, bo nie zamierzam po raz kolejny poprawiać tego opowiadania. Wyjątkiem jest ostatni z niedawno opublikowanych rozdziałów, gdzie pominąłem niemal całkowicie rozmowę Williama z Hektorem, traktując tym samym panów nieco po macoszemu, a tak przecież nie wolno, bo tak jest bardzo nieładnie, czyż nie?
Zdecydowałem się w końcu też na to, który trailer powinien być tym głównym i jeszcze raz zachęcam wszystkich do obejrzenia. Oraz dodaje ten teledysk tylko i wyłącznie o małżeństwie Cyntii i Hektora, by nowi czytelnicy wiedzieli czego mogą się spodziewać.
Pozdrawiam.

38 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachecajacy do czytania początek. Czemu tylko nazywa się tak niezachęcająco? Wszystko idealnie pasuje do losów Cyntii i Hektora oraz ich najbliższych. Pomału zabieram się za czytanie całości od nowa. Błędów pewnie nie znajdę, bo sama ich popełniam sporo, ale postaram się pomóc komentarzami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nie ma pośpiechu.Ja postawiłem sobie poprzeczkę, że do końca tego roku zakończę tę powieść, ale na blogu będzie zawsze, więc nigdzie ci nie ucieknie.

      Usuń
  3. Przyznam ze nie przepadam za prologami jednak ten jest bardzo ciekawy i z wiekszaścią się zgadzam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, chyba w życiu nie przeczytałam tak dobrego wstępu. Mega refleksyjny i prawdziwy, ale bóg piszemy przez duże B - wybacz, to chyba jedyny błąd, który rzucił mi się w oczy. Wydaje mi się, że ta historia będzie dokładnie dopracowana, tak od A do Z. Lecę czytać dalej.
    Pozdrawiam: sie-nie-zdarza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny wstęp .... Juz nie mogę doczekać się kiedy poznam bohaterów tej powieści..

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jest dużo takich wstępów. Sam wstęp już mnie zaczarował. Jak tak piszesz notki na blogach to odpłynę w świat fantazji.
    Pozdrawiam i całuje Rosisi7

    OdpowiedzUsuń
  7. Co prawda nie przepadam, za opowieściami osadzonymi w dawnych latach ale o ile nie bd jeździć na koniach z tarczami to jakoś to przetrwam.
    Wstęp jest taki życiowy i refleksyjny i musiałam przeczytać go dwa razy i sama nie wiem czy to przez godzinę i juz malo aktywne szare komórki czy przez to, że musiałam sobie to ładnie przyswoić i zrozumieć.
    Po wstępie zakładam, że serduszek i kwiatków nie będzie co mnie smuci bo je lubię tak jak happy zakończenia. Zakładam również, że mi się spodoba i się w ciągnę jak w miejskie. I sama nie wiem dlaczego dopiero teraz się za to wzięłam. Nie wiem czy ten komentarz ma sens ale jesli nie ma to musisz mi wybaczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawdziwy i mocny wstęp, zmusza do refleksji. Czuję, że będzie to gorzka opowieść, życiowa. Lecę czytać dalej.
    terpsychorka

    OdpowiedzUsuń
  9. A więc i ja w końcu wpadłam na twojego bloga :)
    Zachęcające wprowadzenie. Niestety zauważyłam, że w wielu miejscach niepotrzebnie wstawiłeś przecinki, a są to już błędy, jak np. :
    "Każdy posiada cechy, które odziedziczył po przodkach, talenty jakimi obdarzył go Bóg i punkty pułapek, oraz chwile szczęścia zaznaczone na mapie naszego życia."
    przed oraz nie powinno być przecinka.
    "Losy różnych ludzi zderzają się z sobą, przeplatają, lub tworzą dwie proste równoległe"
    przed lub też nie
    "Tak naprawdę nie ma znaczenia czas akcji, ani jej miejsce"
    a przed ani to nie wolno stawiać przecinka! (no chyba, że byłoby to jako powtórzenie)
    Większych błędów nie wykryłam, lecę czytać prolog.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku przed "oraz" stawiamy przecinek, gdyż jest to wyjątek, bo "oraz" znajduje się tuż za wtrąceniem, zazwyczaj zdania składowego. - Specjalnie to sprawdziłem. Zaraz zerknę na to "lub" i "ani" bo tu mi się wydaje, że ty masz rację.

      Usuń
  10. Naprawdę fajnie napisane. Rzadko widuje się taki ciekawy wstęp. Dopiero znalazłam Twój blog, więc na razie jestem przy prologu. Co mi się podoba to hiszpański (nie ma to jak Rodriguez!) i atmosfera. Zobaczę, co tam masz w kolejnych rozdziałach i się pewnie odezwę.

    Na razie pozdrawiam,
    Nagmerrie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat spolszczyłem tę opowieść jak najbardziej się dało, tak więc wiele nazwisk i imion jest pisanych tak jak się czyta, a nie tak jak się pisze, by mnie było łatwiej, bo sam nie przepadam za obcojęzycznymi imionami i nazwiskami. Dlatego z góry przepraszam za Rodrigeza, a nie Rodrigueza, za Hektora, a nie Hectora i jeszcze wiele, wiele innych by się takich przykładów znalazło.
      Pozdrawiam i ja u Ciebie już byłem, rozejrzałem się trochę i w wolnej chwili powrócę.

      Usuń
  11. Witaj, zacznę od tego, że za przeczytanie Twojego opowiadania zabierałam się już od dawna. Potem jakoś mi to wypadło z głowy i nie pamiętałam o nim (przepraszam, wiem, ze brzmi to okropnie) aż do dziś, kiedy na jednym z blogów natknęłam się na twój komentarz. Dobrze tyle we wstępie.

    życie ludzkie jest zlepkiem gatunków. Jest trochę dramatem, komedią, kryminałem, romansem i thrillerem.
    ten fragment sobie zapisałam, nic bardziej trafnego, stety lub niestety.
    Wydaje się nam, ze ludzie na przestrzeni lat się zmieniają, niby tak, styl bycia, funkcjonowanie w społeczeństwie, ale jedyne co jest stałe to chęc dążenia do szczęścia, miłości i samorealizacji. Właśnie tak jak to napisałeś. Dobrze, przejdę do kolejnych rozdziałów, bo jeszcze sporo przede mną a ja tak się rozpisuję już przy wstępie :p

    http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawy początek. Refleksyjny, czarujący i... Prawdziwy. Ludzie się nie zmieniają, chociaż świat pędzi do przodu i wszystko się rozwija, a szczególnie technologia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię refleksyjne początki, widzę, że świetnie wychodzi ci ujmowanie w słowa myśli, które wydają się oczywiste, a jednak nie każdy umie je tak zgrabnie opisać.
    "Co zrobić ze złym zakończeniem?" - zadając takie pytania we wstępie podsuwasz mi myśl, że koniec tej powieści okaże się zły, cokolwiek by to nie znaczyło. Lubię ten fragment.
    Sama nazwa "Jabłka i Śniegi" kojarzy mi się romantycznie, z zielonymi(!) jabłkami i z pewnością intryguje.
    Z chęcią wgłębię się w wykreowany przez Ciebie świat, więc lecę dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaciekawiłeś mnie samym wprowadzeniem, a to nie często się zdarza. Tytuł jest wyjątkowy i zastanawiający. Dziękuję za zaproszenie mnie tutaj, będę sobie powoli wszystko nadrabiać, ale daj mi trochę czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie wymagałem od swoich czytelników by byli na bieżąco z moją powieścią. Liczy się uważne czytanie, opinia, komentowanie, pomysły, krytyka, a nie bycie na czas. Ja też u większości jestem w tył, czytam gdy mam czas i ochotę.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  15. Przybyłam po nie wiem jak długim czasie, ale bardzo długo się zbierałam żeby tu przybyć :P
    Powiem szczerze - jak to ja hyhy - że nigdy nie czytałam opowiadań z polskimi bohaterami na terenie Polski, ani opowiadań które działy się w innych czasach. Jakoś rzadko umiem się w nich odnaleźć, ale u Ciebie wiem że się odnajdę bo dostawałam bonusy ;]

    Co do wprowadzenia, bo z tego co widzę nie jest to prolog, to powiem tak. Gdzieś Ty się uchował przez tyle czasu że Cie tu nie spotkałam wcześniej? I czemu nie suszyłeś mi bardziej głowy żebym się za to w końcu wzięła?

    Wprowadzenie - Bardzo mi się podoba, jest zwięzłe, konkretne i szczere. Widać że piszesz prosto z serducha i uważam że to dlatego tekst jest tak głęboki. Wciąga po uszy. Skłania do zatrzymania się i rozejrzenia dookoła.. To nie jest coś, co często spotykamy, jakieś kilka zlepionych słów - często kompletnie przypadkowo. Przemyślałeś to, każde słowo, zdanie, akapit. Mam wrażenie że faktycznie bardzo dopieściłeś i dopracowałeś to opowiadanie.
    Choć to może nie na miejscu, ale przyznam że są zdania które chwyciły mnie za serce i nadal nie chcą puścić. Jak choćby fragment o ucieczkach, od rodziny i przyjaciół. To trochę (dobra, dużo ale wstyd się przyznać.. ) jakbym czytała o sobie. Skłaniasz mnie tym do refleksji..
    Zaczynam podejrzewać Cie o kłamstwo, czy aby na pewno nie jesteś psychologiem albo terapeutą? Nie sądziłam że samo wprowadzenie aż tak do mnie trafi i chyba tym mnie kupiłeś.
    Wiedziałam że dobrze piszesz, ale to.. przeszedłeś samego siebie.
    Już dawno nie czytałam tak dobrego tekstu. Kurde, ja nigdy nie czytałam tak dobrego tekstu :O

    Już wiem że będę miała kompleksy pisarskie jak stąd do Słońca, po przeczytaniu tego.
    Będziesz mi wisieć terapie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo spodobał mi się ten wstęp, taki filozoficzny i przypomniał mi momenty, kiedy siedziałam sama, myśląc i dumając nad wszystkim i niczym.
    Jak dla mnie jest to profesjonalnie napisane i wątpię bym w bliskiej przyszłości napisała coś równie dojrzałego, choć trzymać kciuki będę, bo naprawdę chwycił mnie ten tekst za serce.

    I zastanawiać się zaczęłam, nad życiem, znaczeniem, wieloma rzeczami, w pewnym sensie Ci muszę podziękować. :)

    Dodaję do obserwowanych i pozdrawiam!

    http://tyranniezgodny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. "Czasami też uciekamy przed miłością, przyjaźnią, rodziną i wspomnieniami, tylko po to by po latach, gdy przychodzi czas się żegnać wspomnieć tę ucieczkę i uświadomić sobie, że nie była warta tych wszystkich licznych poświęceń." - święta prawda.

    Tak, człowiek ucieka, często przed demonami z przeszłości, ale niestety, na łożu śmierci one i tak dadzą o sobie znać.

    Pozdrawiam i mam nadzieję, że kolejne rozdziały wprowadzą mnie do Twojego świata i polubię bohaterów, a także wykreowany dla nich świat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, obawiam się, że bohaterów możesz nie polubić, bo oni wszyscy mają multum wad.
      Pozdrawiam i liczę na to, że zostaniesz ze mną na dłużej.

      Usuń
    2. Hmmmm, każdy ma wady.
      Mimo wszystko podejdę do nich - bohaterów - z optymizmem :D

      Usuń
    3. No... do Marty Montenegro (matki głównej bohaterki) to polecam podejść nawet z dużą dozą optymizmu, bo już po pierwszych wzmiankach o tej kobiecie połowa tego optymizmu może ulecieć xD

      Usuń
    4. Prawda... Już jakaś część odleciała...

      ;)

      Usuń
  18. Zapowiada się całkiem ciekawie :)

    truelifebydamien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Skoro już mi tak dobrze idzie komentowanie wstecz, to skrobnę też parę słów o wprowadzeniu ;) Obiecuję, naprawdę tym razem będzie krótko, bez mojej pobocznej, bezsensownej paplaniny.

    Spodobało mi się to zdanie (zasadniczo spodobało mi się tu bardzo dużo zdań, bo cały tekst ma charakter refleksyjny): "Losy różnych ludzi zderzają się z sobą, przeplatają, lub tworzą dwie proste równoległe, które choć zmierzają w tym samym kierunku nigdy się nie spotkają." Nie wiem czemu, po prostu ładnie ujęte.
    To wprowadzenie jest też ciekawym podkreśleniem, dlaczego zdecydowałeś się na taki, a nie inny czas akcji. Ludzie i ich problemy, rozterki, marzenia się nie zmieniają (powiedziałabym nawet, że dawniej ludzie byli lepsi, mieli szczytniejsze cele, szlachetniejsze i bardziej kulturalne obyczaje, byli bardziej nastawieni na BYĆ, a nie MIEĆ, choć co ja tam małolata wiem w sumie...). Ta historia będzie bardzo życiowa i wbrew pozorom aktualna.
    Mam nadzieję, że w dalszych rozdziałach przemycisz jeszcze takie głębsze, przemyślane fragmenty/zdania, bo wyszło Ci to naprawdę fajnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie wydaje mi się by byli bardziej nastawieni na BYĆ niż MIEĆ, choć nie mogę mieć pewności, bo nie żyłem w tamtych czasach. Jednak biografie, kroniki, różne powieści historyczne wskazują na to, że wybór odnośnie tego czy lepiej być, czy lepiej mieć zawsze zależało od człowieka. Ludzie się nie zmieniają, tylko tło ulega unowocześnieniu.
      Pozdrawiam i przepraszam, że odpowiadam na twój komentarz z takim opóźnieniem.

      Usuń
  20. Pytań jest, przecież zawsze tak wiele. Tylko, że odpowiedzi zazwyczaj nie nadchodzą < Pytań jest przecież zawsze tak wiele. Tylko że odpowiedzi zazwyczaj nie nadchodzą.
    Jeśli całe opowiadanie ma być w tak refleksyjny sposób zapisany, to ja chyba polegnę. :-(
    No to zaczynam Jabłka i śniegi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że bardzo szybko odpowiadam, ale... wybacz. Prawda taka, że gdyby całość była tak refleksyjnie napisana, to ja bym poległ jako pierwszy - zanudziłbym się pisaniem wtedy.

      Usuń
  21. Jeśli całe opowiadanie ma być w ak refleksyjny sposób zapisane*, ojacie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że choć w połowie tak pozostanie ;-)

      Usuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam ogromny problem z Twoim opowiadaniem. Zazwyczaj nie sięgam po takie (o)powieści. Wstęp i trailer zainteresowały mnie jednak na tyle, by tutaj pozostać.
    Napisałeś tutaj wiele mądrych słów i niezwykle oddałeś probloematykę swojego utworu.
    Pędzę czytać resztę i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Zapowiada się ciekawa historia. Piszesz świetnie, aż ci zazdroszczę :D Jesteś super i na pewno będę dalej czytać. Zaraz zacznę rozdziały. Nie widzę żadnych błędów,a piszesz tak świetnie, że aż mnie kuje z zazdrości. :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Poprawiasz rozdziały?
    Kurde.
    Byłam w dwudziestym którymś i teraz muszę czekać.

    ;/

    OdpowiedzUsuń
  27. Wprowadzenie ujęło mnie swoją głębią i przemyślaną treścią. Ta cała prawda osnuta melancholią, może zdołować, ale zarazem w takiej oprawie słów naprawdę dobrze się ten rozdział czyta.
    Pozdrawiam,
    Skye.

    OdpowiedzUsuń

Czytam = Komentuję

Anonimowi – podpisujcie się!


Zapraszam was na swój blog autorski, gdzie znajduje się więcej informacji jak i opowiadań, oraz linków do nich: http://dariusz-tychon.blogspot.com/