sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 6: Damy lekkich obyczajów


Zachęcam także do zapoznania się z wcześniejszym postem  Rozdział 5: Wiedeński i różowy

Tym co trafili tu po raz pierwszy, przypominam, że opowiadanie zaczyna się od postu - Wprowadzenie: Na zły początek

Hektor przekroczył próg domu publicznego. Ochroniarz uśmiechnął się do niego znajomo. Rodrigez odwzajemnił uśmiech. Zamówił w barze butelkę rumu i usiadł samotnie przy stoliku w rogu. Nie musiał długo czekać na towarzystwo. Po niespełna dwóch minutach i czterech opróżnionych literatkach, zasiadła przed nim wyuzdana dama o ognisto rudych włosach. Wiedział, że to musiała być ta nowa, bo nigdy wcześniej jej nie widział.
Wyglądasz na przygnębionego, czy można cię jakoś rozweselić? – Dziewczyna sięgnęła do muszki Hektora, by go jej pozbawić. Pozwolił jej na to.
Jestem bardzo wymagającym klientem – uprzedził.
Nie szkodzi, jestem święcie przekonana, że sobie poradzę.
Polecałbym nie używać słowa święty w tak bezbożnym miejscu.
Zatem zapewniam, że sobie poradzę.
Raczej nie, wolę blondynki. A dokładniej blondynów. Szukam kogoś.
Chłopca? – zdziwiła się ruda kobieta. – Taka usługa kosztuje podwójnie.
Hektor się zaśmiał. Dziewczyna zrobiła minę jakby nie wiedziała o co chodzi.
Chodźmy na górę porozmawiamy na osobności – zabrzmiał co najmniej groźnie.
Mam się bać?
Jeśli mi odmówisz, to tak. Jeśli przystaniesz na moją propozycje, zapewniam, zapłacę ci podwójnie.
Zatem zapraszam do sypialni.
Byle nie do łóżka – warknął do siebie Rodrigez. Szedł posłusznie za kobietą trzymając butelkę w dłoni. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie natrafił na Aurelię.
Hektor Rodrigez. Miło ponownie cię zobaczyć. – Kobieta zawisła mu na szyi i skradła jeden z pocałunków w okolicy kąciku ust.
Wybacz, ale nie powiem tego samego. Mnie twój widok wcale nie cieszy. Co robisz w Lagunie?
To co robiłam w San Romance, a także w twoim łóżku. Już nie pamiętasz? Było nam dobrze razem.
Pamiętam. Najgorsze chwile mojego życia. – Zrobił spory łyk prosto z butelki i skrzywił się na wspomnienie wspólnych nocy z tą kobietą.
Nieprawda. Ja przyszłam po najgorszych chwilach twojego życia, by cię pocieszyć.
Nie oczekuj podziękowań za pocieszenie. Nie byłaś bezinteresowna.
A gdybym dziś chciała być bezinteresowna?
Dziś stać mnie na usługi twojej koleżanki i na nią mam ochotę. Żegnam Aurelio. Rito, idziemy. – Wyciągnął dłoń w kierunku rudej, szarpnął ją, następnie otworzył drzwi i wepchnął kobietę do środka.
Skąd znasz moje imię? – zapytała przestraszona.
Znam imię większości kobiet lekkich obyczajów w tym mieście, bywałem tu od gówniarza po zeszły tydzień.
Bywałeś tu codziennie?
Zamyślił się, przewrócił oczami w sposób tak uroczy, że dziewczyna przestała się go obawiać.
Co kilka dni. Zazwyczaj co dwa. Chwilami co trzy. Mam duże potrzeby.
Powinnam cię znać.
Niekoniecznie. Jak już mówiłem, wolę blondynki.
A nie blondynów?
Hektor się zaśmiał.
Blondynki.
Zatem zapytam, którąś z koleżanek.
I zrezygnujesz z możliwości podwójnego zarobku? – rzekł pytająco i podszedł bliżej kobiety.
Ta przyłożyła swoją dłoń do jego policzka.
Najważniejsze, by było ci dobrze, pragnę… nie jedna zapewne pragnie byś tu wracał.
Od zeszłego tygodnia już tutaj nie bywam i raczej nie będę bywał – przyznał z wyraźnym smutkiem wymalowanym na twarzy.
Co się zmieniło w zeszłym tygodniu? – zapytała, rozsiadając się bezwstydnie na łóżku.
Zaręczyłem się – odpowiedział zgodnie z prawdą, nie mając świadomości, że Aurelia podsłuchuje za drzwiami.
Szczęściarz, czy cwaniak?
Szczęściarz, nie kierowałem się interesami ani dobrami materialnymi…
To się chwali.
Przerwałaś mi – zauważył.
Wiem, ale nie lubię słuchać o facetach, którzy tracą głowy dla wysoko urodzonych kobiet.
Przemawia przez ciebie zazdrość, to grzech.
Grzechy to moja specjalność.
Haha, myślę, że mógłbym cię z czasem polubić. – Usiadł obok niej na łóżku, odłożył butelkę na komódkę i zaczął sunąć opuszkami dwóch palców po jej szyi, poprzez dekolt, aż między dorodny biust.
Wtedy co mi przerwałaś, chciałem powiedzieć, że nie tyko jestem szczęściarzem, ale także cwaniakiem.
Mówiłeś, że majątek… ach… – westchnęła kiedy wydobył jedną z jej piersi spod materiału i ścisnął sutek między dwoma palcami. – Że nie jest ważny, ani interesy – dokończyła wzdychając, podczas gdy on kładł pocałunek na jej długiej szyi.
Nikt nie jest czysty jak łza, ale nie zawsze chodzi o dobra materialne, ale co wy dziwki możecie o tym wiedzieć.
Więcej niż sądzisz – oburzyła się i usiadła na łóżku, chciała już nie czuć na sobie jego dotyku. Wtedy pochwycił jej nadgarstek w stalowy uścisk swojej lewej dłoni. Spojrzała przerażona na brak palca.
To ty? – zapytała szybko, a jej duże oczy naznaczyły się lękiem jaki nagle w niej zakiełkował.
Nie wiem jaki ty, ale zapewniam, że to ja. We własnej osobie ja.
Wiesz co o tobie mówią?
Zaśmiał się i ponownie chwycił za butelkę, zrobił spory łyk, potem następny.
Zdania o mnie są różne i podzielne. Wszystko zależy od środowiska, w którym toczy się o mnie dyskusja.
Tu się dziewczyny zazwyczaj biją o klientów, a jeśli chodzi o ciebie…
Ciągną zapałki i ta która wyciągnie krótszą jest na mnie skazana? – zgadywał.
Dziewczyna spojrzała się tak, że miał już pewność, że to właśnie o te pogłoski chodzi.
Znam te plotki i ploteczki – przyznał leniwie i bez cienie zainteresowania.
W każdej plotce jest cień prawdy.
Zapewniam, że w tej jest sama prawda, ale przecież uprzedzałem, że jestem wymagającym mężczyzną.
Po tym co słyszałam mogę tylko współczuć twojej przyszłej żonie.
Bezczelna jesteś – stwierdził, chwytając za jej szyje i lekko ją ściskając.
Dziewczyna się przeraziła i zaczęła prężyć na łóżku.
Nie martw się, podduszanie nie należy do moich preferencji. – Zaśmiał się. Wyraźnie było widać, że gdy dziewczyna się boi, to Hektor się przy tym dobrze bawi.
Puścisz mnie?
Oczywiście, przecież nie mogę cię pozbawić tlenu, życia, ani nawet zdrowia. Muszę cię prosić o pomoc, a by mi pomóc musisz być żywa i w pełni sił. – Zbliżył się do kobiety i chwycił prawą dłonią za jej kark. Wpił się w jej usta z wyraźną rozkoszą, a potem szybko oderwał, a jego twarz wyrażała nagły ból, jakby walczył sam ze sobą.
Nie umiesz wytrzymać do nocy poślubnej?
Być może. – Nachylił się, przy czym musnął nosem o jej zarumieniony policzek.
Będziesz delikatny, czy…
Nie ważne jaki ja będę – stwierdził, rozpinając jednocześnie koszulę. – Ważniejsze jaka ty będziesz dla mnie. – Pośpiesznie zaczął się pozbywać spinek przy mankietach.
Mam być delikatna czy…
Masz być pomocna! – warknął. – Szukam Bastiana Browna, blondyn, piwne oczy, wysoki, chudy, nic ciekawego sobą nie reprezentuje. Był tutaj z bandą koleżków.
Dlaczego go szukasz?
Dlaczego o to pytasz? Nie powinnaś zadawać pytań. – Usiadł na niej okrakiem i uśmiechnął się z wyższością, zdejmując swoją koszulę.
Dotknęła jego torsu, sunęła po nim dłońmi. Uniosła się, by pocałować go w okolice klatki piersiowej. Brała między zęby jego włoski i delikatnie pociągała, łagodząc tę perwersyjną przyjemność delikatnymi kąsaniami, następnie subtelnymi muśnięciami warg. Czyniłaby tak nadal, ale mężczyzna chwycił ją brutalnie za włosy i odchylił jej głowę w tył.
Jak już mówiłem, miałaś nie zadawać pytań, tylko na nie odpowiadać. – Wessał się mocno w jej szyje. Ostro chwycił między zęby kawałek jej skóry. – Gadaj – wycedził przez zęby tuż przy jej uchu, następnie pociągnął za włosy tak mocno, że myślała iż wyrwał je wszystkie i nie został jej ani jeden.
Zapiszczała.
Powtórzę ostatni raz. Szukam Bastiana Browna, a nie płatnej miłości. Powiesz mi gdzie jest po dobroci, czy mam to z ciebie wyciągnąć siłą?
Dlaczego go szukasz? – zapytała przez łzy.
Dlaczego usilnie pragniesz bym ci to wyjawił?
Bo nie chcę by mu…
Ciii, maleńka, ja nic mu nie zrobię.
Na pewno?
Co ci zależy?
Zawsze był miły. To typ klienta…
Tak różny ode mnie?
Właśnie – przytaknęła.
Jest mi jak brat. Powiedz gdzie go znajdę, a wyjdę.
Po prostu wyjdziesz?
Zostawię cię w spokoju, nawet nie tknę. Zapłacę i to podwójnie, tak jak obiecałem.
Mam ci zaufać?
Jestem draniem, ale mam też honor. Składam ci honorową przysięgę, że cię nawet nie tknę więcej. – Zszedł z niej, stanął przy łóżku i zaczął zakładać koszulę. – Mnie także przyda się nieco abstynencji przed zaślubinami. – Poprawiał sztywny kołnierzyk i zaczął zapinać guziki oraz spinki przy mankietach.
Zbierasz siły na noc poślubną?
Jeszcze chwila i mnie zirytujesz, a wtedy zmienię zdanie. Bastian, blondyn, i wszystko inne tak jak już mówiłem. Oddaj muszkę – polecił, wystawiając swoją dłoń dokładnie przed jej oczy.
Proszę. – Oddała mu dodatek garderobiany. – Na dole obstawia nielegalne walki – powiedziała pośpiesznie i wyciągnęła rękę po gotówkę. Hektor jednak zabrał dłoń.
Miałeś mi zapłacić.
Nikt nie uwierzy, że tak szybko skończyliśmy, poza tym wiem komu się tutaj płaci i z pewnością nie kobietom. Nie chcę sobie narobić problemów.
Obiecałeś, że…
Że zapłacę podwójnie. Dlatego jeden banknot dla ciebie, drugi dla twojego szefa. Kto jest twoim alfonsem?
Podawał ci rum – odpowiedziała, wkładając banknot za poluzowany gorset, z którego Hektor wcześniej wydobył jej piersi.
Dobrze. Posiedzimy pół godziny, potem do niego pójdę i dokonam zapłaty. Pomóc ci w tym czasie zawiązać? – Usiadł na łóżku i uśmiechnął się ciepło do kobiety.
Sama sobie poradzę.
Jak chcesz. – Zmienił miejsce. Zasiadł w wygodnym, lekko odrapanym fotelu.
Te pół godziny zamierzasz marnotrawić na siedzeniu? – nie dowierzała, a chwilę po tym samą siebie ganiła w myślach, że właśnie o to zapytała.
Co w tym złego?
Zapłaciłeś. Chcesz tak marnotrawić pieniądze? To nierozsądne.
To ty jesteś nierozsądna. Boisz się mnie i to widać, ale ten strach równocześnie cię podnieca. Cóż, kobiety to nieodgadnione istoty, albo po prostu głupie i dlatego przeze mnie nierozumiane.
Obrażasz w tej chwili także swoją przyszłą żonę.
Być może ona okaże się wyjątkiem. Oby, bo nie zniosę życia przy boku kogoś kto myśli sercem i chęcią zaspokojenia pierwotnych potrzeb…
O tym zazwyczaj myślą mężczyźni – wytknęła.
Tylko ci spłukani i alkoholicy. Inni rozmyślają też czasami o bardziej wartościowych rzeczach.
Tylko czasami? Właściwie nie uwierzę, że gdy widzisz prawie nagie, piękne ciało, to myślisz o interesach.
To zależy co takiego to piękne i nagie ciało ma mojej skromnej osobie do zaoferowania.
Wiele.
Ja uważam, że nic. Nienawidzę, gdy ktoś zwraca się do mnie per ty. Żegnam. Powiedz, że byłem zbyt pijany, by móc. – Hektor wstał i wyszedł z pokoju. Zapłacił postawnemu brunetowi zza baru, następnie udał się schodami w dół, by odnaleźć Browna, pośród ludzi obstawiających walki bokserskie.

Hektor stanął obok Bastiana i położył swoją dłoń na jego ramieniu, gdy ten rzucał kośćmi.
Przegrasz – rzekł pewnie.
Już przegrałem, teraz się tylko usiłuje odegrać.
Zatem graj, chętnie popatrzę. – Odsunął sobie krzesło i popijał rum, wcześniej przelewając go do szklanki.
Nie powinieneś być u boku narzeczonej? – rzucił Brown ze wściekłością w stronę Rodrigeza.
O to samo mógłbym spytać. Kiedy skończą ci się pieniądze i będziesz chciał wrócić do posiadłości Montenegro, powiedz, chętnie cię odwiozę.
Bastian wejrzał z nienawiścią na przyszłego szwagra, chuchnął na szczęście w swoje pięści i po raz kolejny wyrzucił z nich dwie kości. Banda tłoczących się mężczyzn, dopingowała graczy, a Hektor cierpliwie czekał na zakończenie rywalizacji. Wszystko skomplikowało się w chwili, gdy Bastian chciał zakończy grę.
Ureguluj należność – rzekł jeden z mężczyzn. Był wysoki i barczysty.
Hektor się uśmiechnął, oczekując na to co się stanie.
Przyszły szwagrze… – zaczął skomleć Brown.
Hektor udał zainteresowanie:
Jak wysoka jest należność?
Trzy tysiące marek – usłyszał w odpowiedzi.
Nie dysponuję w chwili obecnej taką sumą gotówki. Pozwolicie panowie, że zabiorę tego pijanego człowieka do domu, a jutro powrócimy zwrócić należność? – spytał Rodrigez, doskonale wiedząc, że żaden z trójki mężczyzn na to nie przystanie.
Połowa sali wybuchła śmiechem, Hektor jednak starał się ukryć swój uśmieszek. Jeden z mężczyzn dopadł do niego i chwycił za bary jego marynarki.
Słuchaj no cwaniaczku…
Tak? – dopytywał spokojnie Hektor, ciągle się przy tym uśmiechając.
Do śmiechu ci?
Szczerze to nie widzę wyjścia z sytuacji i nie wiem co chce pan osiągnąć strasząc mnie, przecież nie ma możliwości bym panu zapłacił, skoro nie mam tych pieniędzy, prawda?
Mężczyzna wydawał się być zdumiony i zamyślony nad zbyt długim zdaniem, które właśnie usłyszał. Starał się więc je pojąć. Hektor wykorzystał moment na to, by uderzyć z czoła w jego nos, następnie wymierzyć kolanko prosto w brzuch. Mężczyzna zgiął się w pół, a ktoś łudząco do niego podobny, niczym brat przybiegł na ratunek. Ten chłopiec był jednak stanowczo za młody i za mało doświadczony, by wygrać z Rodrigezem. Udało mu się jednak trafić go raz z pięści w policzek. Hektor poczuł krew w ustach, a zaraz po tym rozwścieczenie. Potem była już tylko prawa, lewa, prawa, kopniak i:
Który z panów następny?
Wszyscy odsunęli się jak jeden mąż, a Bastian i jego koledzy stanęli za plecami Hektora. Rodrigez spojrzał w tył śmiejąc się z powiedzenia w jedności siła, kiedy dotarło do niego, że po jego stronie stoją sami niedojrzali chłoptasiowie i tchórze.
Chodźmy już – skomlał do ucha szwagra Brown.
Jutro Bastian Brown ureguluje należność. Idziemy. – Hektor przemierzył podziemia karczmy, następnie skierował się schodami w górę, aż do wyjścia z tego zadymionego miejsca, w którym unosił się odór oparów potu i tanich trunków.

Bastian pożegnał koleżków i wraz z Hektorem skierowali się samochodem w stronę posiadłości Montenegro.
Czy mógłbyś się zatrzymać? Muszę na stronę.
Trzymaj, bo nie mam czasu.
Uratowałeś mi życie, chyba nie po to, by teraz się nade mną znęcać! – naskoczył Bastek na Rodrigeza.
Nikt się nad tobą nie znęca, Brown. Po prostu zmarnowałem już dość czasu. Kolacja była cztery godziny temu.
Obudzimy służbę, z pewnością coś dla nas przyszykują.
Nie chodzi mi o jedzenie. Nie martwię się ani trochę żołądkiem domagającym się strawy. Martwię się reakcja Cyntii na to, że powracam niemal w środku nocy. Dlaczego ty nie martwisz się reakcją Julii?
Jest już przyzwyczajona – odparł beztrosko Bastian. – To zatrzymasz się?
Nie zatrzymam. Masz długi, Brown. Myślisz, że Marta Montenegro je za ciebie spłaci jeśli dowie się w jaki sposób powstały?
Przecież wydostałeś mnie z karczmy.
Hektor się zaśmiał z wyższością.
Co w tym takiego śmiesznego?
Nie wiem jak w mieście, z którego pochodzisz, ale tutaj, panowie z Laguny nigdy nie odpuszczają dłużnikowi. Znajdą cię wszędzie, nawet w posiadłości twojej przyszłej żony. Radziłbym uzbierać należytą gotówkę w dwadzieścia cztery godziny i dostarczyć ją im w zębach, oczywiście z odsetkami i trunkiem w luksusowej butelce na przeprosiny.
Żartujesz?
Hektor pokręcił głową i przystanął na poboczu.
Dlaczego stoimy? – Bastek zaczął się nerwowo rozglądać dookoła.
Chciałeś iść na stronę – przypomniał.
Ale mówiłeś przecież, że się nie zatrzymasz.
Nie pozwolę byś lał w moim samochodzie.
Już mi się nie chcę. – Brown oparł się wygodniej o oparcie fotela samochodowego, przetarł twarz dłońmi i wydawał się być załamany.
Hektor przewrócił oczami i ruszył dalej.
Przegrałeś tylko trzy tysiące?
W kości tak.
A w inne gry hazardowe?
Uuu, szkoda to liczyć.
Jest aż tak źle?
Jest gorzej niż źle.
Może mógłbym ci pomóc.
Spłacisz je za mnie? – zapytał z nadzieją, niczym mały, psotny chłopiec. Nawet wyszczerzył zęby w uśmiechu, w kierunku swojego, jak myślał, nowego przyjaciela.
Być może.
Tak po prostu.
Bezinteresowność to głupota, a ja nigdy nie byłem szczególnie głupi.
Zapewne też nie byłeś szczególnie bystry.
Skąd ta przygana? – zdziwił cię Rodrigez.
Jak Cyntia zareaguje, gdy dowie się, że spędziłeś kilka godzin z przedślubnego życia w najplugawszym z burdeli?
Jesteś cwańszy niż myślałem i jesteśmy na miejscu. – Hektor zaparkował przed budynkiem, wysiadł i obszedł samochód. Oparł się o jego przód i zapalił papierosa.
Bastian do niego dołączył.
Masz ogień?
Naturalmente – odpowiedział w języku hiszpańskim i podał blondynowi zapałki.
Wiem, że nie wyglądam na szczególnie biegłego, ale to tylko takie pierwsze wrażenie – uprzedził blondyn. – Pomożesz mi?
Jak? – spytał Rodrigez, ścierając wierzchem dłoni krew, która nadal, po tej niezaplanowanej bójce, toczyła się z jego nosa.
Wydajesz się być rozgarnięty. Mógłbyś mi coś doradzić.
Hektor uśmiechnął się, przygryzł zębami dolną wargę i lewą dłonią potarł brodę, którą okalał gęsty i ciemny, niemal czarny zarost. Następnie przełożył papierosa z jednej ręki do drugiej, by móc wolną dłoń położyć na ramieniu Bastka.
Wiesz co, Brown?
Co takiego?
Albo uzbierasz pieniądze na dług w dwa, może trzy dni, albo zacznij zbierać pieniądze na własny pogrzeb. – Hektor poklepał mężczyznę po ramieniu. – Powodzenia, szwagrze – dodał i niespodziewanie, całkiem mocno strzelił Bastianowi w twarz z otwartej dłoni. – I nie próbuj nigdy więcej mnie zastraszać, czy też szantażować. Ja nie zamykam ust gadułom, ja zwyczajnie pozbywam się kłopotów. Jeśli chcesz bym ci pomógł zacznij być moim przyjacielem, bo nie warto mieć we mnie wroga. O przyjaciół być może nie dbam jakoś szczególnie, ale przynajmniej mogą czuć się bezpieczni. O wrogów natomiast zawsze potrafiłem zadbać, tak by nie mogli się już czuć – wyjaśnił cicho, ale bardzo groźnie, jednocześnie też z lekkim rozbawieniem, które było wymalowane na jego twarzy i ruszył wolnym krokiem w stronę głównego wejścia.

Hektor chwycił popielniczkę z komody, która stała tuż przy ozdobnym wazonie z kwiatami. Ugasił papierosa i zaczął zmierzać w kierunku schodów. Zabraną z sobą popielniczkę odstawił na pobliski parapet.
Co tak długo? – Zatrzymał go głos przyszłej teściowej.
Spojrzał na nią, a Marta wydawała się być przerażona.
Coś ty zrobił z twarzą? – zapytała zirytowana.
Rodrigez nic nie odpowiedział, wykonał kilka kroków w jej kierunku, jednocześnie odpinając górne guziki swojej koszuli. Nie miał już na sobie ani muszki, ani sztywnego kołnierzyka, wszystko to stracił w bijatyce, albo pozbył się zaraz po niej. Pomimo jednak tych braków nadal nie tracił animuszu.
Nastąpiły pewne komplikacje – wyjaśnił spokojnie, gdy zbliżył się już na tyle, że dzielił ich dosłownie jeden krok.
Gdzie jest Brown?
Na zewnątrz.
Pójdę do niego, a ty doprowadź się do jakiegoś porządku. Cyntia nie może zobaczyć cię w takim stanie. – Marta wyminęła Hektora i skierowała się na zewnątrz posiadłości.
Dobranoc pani Marto Montenegro – odparł jak zwykle uprzejmie.

Brunet stanął przed drzwiami sypialni swojej narzeczonej, bo pomimo że jeszcze nie odbyły się oficjalne oświadczyny, to właśnie za swą narzeczoną ją uważał. Przyłożył pięść do białego drewna. Zwlekał jednak z zastukaniem. W końcu zdecydował się na wejście, po cichu, niczym złodziej. Wkroczył do pokoju, zdjął marynarkę, odwiesił ją na krzesło przy biurku, następnie na paluszkach chciał przejść do łazienki.
Możesz hałasować. Nie śpię. – Usłyszał dobrze znany mu głos młodej kobiety, która wcześniej czytała, ale gdy usłyszała kroki narzeczonego na schodach, zapobiegawczo zagasiła lampion i zdmuchnęła świece umiejscowione na ozdobnym kandelabrze.
Hektorowi zabrakło słów jakie miałby skierować do Cyntii. Jakby nagle odebrało mu mowę.
Dobrze – zdobył się tylko na tyle, ale Cyntia nie dała za wygraną tak łatwo.
Chwyciła za zapałki, znajdujące się na stoliku i ponownie zapaliła świece, oraz dwie lampy za ozdobnym szkłem lampionu, umiejscowione po dwóch stronach łóżka.
Możesz powiedzieć skąd wracasz o… – Spojrzała na zegarek. – W pół do trzeciej w nocy? – zapytała tonem pełnym pretensji.
Możesz pół tonu ciszej? Błagam. – Wszedł do łazienki i rozpoczął poszukiwanie zapałek po kieszeniach. Dopiero wtedy sobie przypomniał, że oddał je Bastianowi. – Przeklęty Brown – przeklął pod nosem.
Co takiego? – zapytała Cyntia, znajdując się już u jego boku.
Nic, skarbie.
Dziewczyna zaczęła rozpalać świece umiejscowione na lichtarzach w łazience. W takiej jasności jaka zapanowała, nie umknął jej stan w jakim znajdował się Hektor Rodrigez, jej przyszły, oficjalny narzeczony.
Gdzie byłeś? – zapytała stanowczo.
Odpowiedział jej tylko szum puszczonej wody, gdy Hektor przemywał pokrwawioną i posiniaczoną twarz.
Co ci się stało? – ponowiła próbę spokojnej rozmowy.
Mężczyzna jednak ją ignorował. Przeszła więc z drugiej strony, by zagrodzić mu dojście do ręczników. Bez słowa jednak położył swoją prawą dłoń na jej ramieniu i delikatnie odepchnął. Chwycił za biały ręcznik, by przetrzeć nim twarz, potem wrzucił go do kosza z brudami.
Jak to się stało, że doprowadziłeś się do tego stanu?
Ponownie ją wyminął i rozpoczął ugaszanie świec. Kobieta stała za jego plecami zirytowana jak jeszcze nigdy wcześniej.
Hektor, ja o coś pytam! – wrzasnęła w końcu i dla zaakcentowania swojej wypowiedzi tupnęła nóżką.
Mężczyzna był zaskoczony tym nagłym wybuchem gniewu, dlatego odwrócił się w stronę ukochanej.
To nie ma związku z tobą – rzekł delikatnie.
Wyszedłeś gdzieś, zniknąłeś bez słowa, teraz wracasz w środku nocy i to nie ma związku ze mną!?
Dokładnie tak. To nie ma związku z tobą.
Jego spokojny ton ani trochę jej nie uspokoił, a tylko doprowadził do większej wściekłości.
Jak już będziemy małżeństwem, to też będziesz znikał i pojawiał się według potrzeb, bez żadnych wyjaśnień?!
Cyntio, proszę, nie krzycz. Już mówiłem, to nie ma związku z tobą.
Hektor ja żądam wyjaśnień!
Byłem w karczmie, wypić wraz z Bastianem. Chciał uczcić swoje ostatnie chwile wolności, jeszcze przed ślubem – wytłumaczył.
Dlaczego mi nie powiedziałeś wcześniej? – dopytywała, splatając ze złości ręce na piersi.
Sądziłem, że potrwa to o wiele krócej. Kochanie, uspokój się. – Zbliżył się z uroczym uśmiechem na ustach do przyszłej żony. Łagodnie i delikatnie chwycił za jej ramiona, potarł je.
Cyntia jednak nie odebrała tego ciepłego gestu pozytywnie. Spuściła ręce bezwiednie w dół i otrząsnęła się z dotyku mężczyzny. Wyminęła Hektora, by powrócić do łóżka. Ułożyła swoją głowę na poduszce i spojrzała w okno. Była zła, smutna i zawiedziona.
Rodrigez zdjął buty i spodnie, następnie dokończył ugaszanie płomieni świec i naftowych lamp, pozostawił tylko lampiony sypialniane i wsunął się pod kołdrę obok Cyntii. Położył swoją lewą dłoń na jej ręce, którą trzymała na brzuchu.
Śmierdzisz alkoholem i tytoniem – stwierdziła, gdy zbliżył swoje usta do jej policzka, by go delikatnie musnąć.
Zrezygnował więc z tej próby.
Jak to mężczyzna wracający z baru – odrzekł spokojnie.
Nie każdy mężczyzna, idący do baru, wraca z obitą twarzą. – Cyntia zerknęła na doń swojego przyszłego męża. Obite i nadal krwawiące kostki napawały ją obrzydzeniem. – Zabierz ze mnie rękę – zażądała.
Dlaczego taką dla mnie jesteś? – dopytywał z wyraźnym smutkiem w głosie. Opadł na poduszki i zapatrzył się w biały sufit.
Nienawidzę przemocy i agresji, w żadnym wydaniu.
Oskarżasz mnie! – zerwał się nagle i położył swoją lewą dłoń po jej prawej stronie. Dosłownie nad nią zawisnął.
Cyntia udała, że się go nie boi. Zebrała się w sobie, by spojrzeć na jego twarz bez cienia strachu.
Nie pokrzykuj na mnie, bo tym razem to ja mam powody do tego by się awanturować.
Hektor zacisnął szczęki na tyle mocno, że żyły na jego szyi uwidoczniły się, a twarz nieco poczerwieniała.
Nie pomyślałaś nawet, że mogłem stawać po prostu w obronie własnej? – zapytał z pretensją.
Gdybyś się nie szlajał po spelunach, nie musiałbyś stawać w obronie własnej, ani niczyjej obronie! – krzyknęła i trąciła go lewą ręką, dosłownie zmiotła, bo nie był na to przygotowany. Opadł więc z powrotem na plecy.
Cyntia wstała, sięgnęła po marynarkę swojego mężczyzny. Wyjęła z wewnętrznej kieszeni papierośnicę.
Nigdy wcześniej nie widziałem abyś paliła – zaczął delikatnie.
Nigdy wcześniej nie widziałam cię w takim stanie. Jak widzisz każdego z nas stać na pierwszy raz, by negatywnie zaskoczyć drugą stronę. – Udała się do łazienki po zapałki. Odpaliła papierosa i otworzyła okno. Zakrztusiła się dymem.
Od razu widać, że pierwszy raz w życiu palisz.
Nie rzucaj w moją stronę uwag bez znaczenia! – oburzyła się.
Jak sobie życzysz, ale zamknij okno. Nie przeszkadza mi dym, a nie chcę byś się przeziębiła.
Nie mów mi co mam robić! Nie decyduj za mnie jak mam postępować w moim własnym pokoju! – Cyntia chciała coś jeszcze wykrzyknąć, ale usłyszała jak ktoś wchodzi do jej sypialni.
Hektor przez chwilę miał przerażoną minę. Obawiał się, że może to być jego przyszły teść, albo nieprzewidywalny Bastian. Przerażenie ustąpiło wyraźnej uldze kiedy dostrzegł w półświetle postać swojej przyszłej teściowej.
Źle domknęliście drzwi – zwróciła im uwagę.
To Hektor wchodził ostatni – odburknęła Cyntia i dalej krztusiła się paląc.
Nie interesuję mnie kto ich nie domknął, ale goście weselni twojej siostry zaczynają się niepokoić. Słychać was w całym domu, także na korytarzach piętro wyżej i dwa piętra niżej.
Słychać nas? – dopytywał Rodrigez z cynicznym uśmieszkiem zdradzającym pretensje.
Marta krzywo się uśmiechnęła do przyszłego zięcia.
Słychać moją córkę – sprostowała.
No więc właśnie, pani córkę, nie mnie.
Gdyby wrócił o przyzwoitej godzinie, nie musiałabyś się teraz za nas wstydzić, matko. – Cyntia odwróciła się w kierunku rodzicielki.
Hektor natomiast przenosił wzrok z jednej kobiety na drugą.
Twój narzeczony nie jest moim problemem, Cyntio. Załatwcie sprawy między sobą, możliwie jak najciszej, proszę.
Twoim zdaniem nie mam prawa się denerwować? Nie mam praw do pretensji? – Cyntia ze złością ugasiła papierosa w połowie jeszcze pełnej kawy filiżance.
Naturalnie, że masz, ale jeśli już musisz na niego krzyczeć, to chyba możesz robić to nieco ciszej – zwróciła jej uwagę matka.
Ciszej? – rzekł pytająco Hektor i spojrzał na przyszłą teściową z niekrytą pretensją w oczach.
Tak, ciszej. Najlepiej szeptem. – Odwróciła się i chwyciła za klamkę. – Dobranoc i spokojnej nocy wam życzę. – Marta zamknęła za sobą drzwi.


Zapraszam także do kolejnego postu  Rozdział 7: Bezowocne poświęcenia

32 komentarze:

  1. To zabawne bo czytając tą cześć rzuciło mi się w oczy podobieństwo tej sytuacji do rozdziału "Gdzie byłas?" tylko mamy odwrócenie roli postaci. :D
    Hektor widać ma niezłą reputacje w tym środowisku. Ciekawe co on wyprawiał z tymi kobietami, że się go tak bały?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hektor nie ma najlepszej reputacji w takich karczmach.Ciekawe czym sobie zasłużył na taką opinie i dlaczego te prostytutki się go tak boją.
    W sumie to Hektor jak do tej pory się jej nawet nie wytłumaczył,ciekawe czy byłby zadowolony gdyby ona go tak zbywała po nocnym powrocie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobał mi się ten początek i rozmowa Hektora z Wiolettą. Dostrzegam różnice w tym rozdziale. Są zdecydowanie na plus. Cyntia jest świetna. Wydaje się być stanowcza. Nie daje się tak łatwo udobruchać Hektorowi, tylko twardo stoi przy swoich racjach. Zadaje pytania i żąda odpowiedzi. Zdecydowanie lepiej się tak prezentuje.
    To jest jeszcze okres kiedy lubiłam Hektora. W tym rozdziale idealnie jest pokazane, że dla świata jest draniem. Widać to przede wszystkim w karczmie. Ale dla Cyntii stara się być miły i delikatny. Próbuje ją uspokoić, a wcześniej mówił do Bastiana, że martwi się co powie Cyntia na ten nocny powrót. To znaczy, że liczy się z jej zdaniem i z tym jak ona się czuje. Bardzo mi się to podoba.
    Inną kwestią jest Bastian. W pierwotnej wersji na początku był alkoholikiem idiotą przesadzającym z hazardem, ale wzbudzającym sympatie. Późnej nagle zmienia się w inteligentnego zastępcę dyrektora. Zmiana bardzo rażąca. A w tej części przez mały gest którym jest próba zastraszenia Hektora pokazuje, że wcale takim idiotą nie jest. Taka mała zmiana a sporą różnice robi :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawia mnie czym Hektor zasłynął w kontaktach z prostytutkami, że tak się go boją i żadna nie chce z nim iść.
    Faktycznie w pierwszej wersji Bastuś na początku był pijakiem i hazardzistą, później zmienił się w dobrego ojca i męża i dobrego zastępcę dyrektora, zaczął się zachowywać jak należy. A tu też lubi wypić gra na potęgę przegrywając niemałe sumy, ale też pokazuje pazur. Ośmiela się szantażować Hektora, brawo za odwagę, pokazuje że nie jest takim głupkiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hektor jak widać to bardzo sławna osobistość, jego "znakomita" reputacja nawet dosięga takich miejsc jak dom publiczny. Ciekawi mnie jak bardzo zły musiał być, że krążą już o nim legendy. I jaki z niego groźny twardziel. Mógł tylko inaczej zachować się w stosunku do Cyntii. Mimo wszystko i tak go lubię :D
    Bastiana nawet odrobinę mi żal( tak troszeczkę), wkopał się chłopak i tak szybko pewnie głupiego nie znajdzie żeby mu pomógł. No ale chociaż dziękuje by powiedział swojemu wybawcy, a nie zgrywał odważnego i jeszcze śmiał go szantażować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hektorek, taki dobry dla Cynti, a taka reputacja. Płacił to wymagał, no cóż przykro. Pewnie jakaś prostytutka stawiała się i powiedziała że tego nie zrobi to dostała od Hektora, ewentualnie poszedł na skargę.
    Marta go wkopała to niech się tłumaczy.

    OdpowiedzUsuń
  7. No no ciekawe co to za " sława" ciągnie się za Hektorem wśród prostytutek .
    Chyba żadna kobieta nie byłaby zadowolona gdyby jej facet wrócił do domu w środku nocy z obita twarza wsumie nie dziwie sie Cynti , że chce wiedzieć .

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałam. Byłam niemalże pewna, że się nie zawiodę. Jestem zachwycona postacią Hektora. Ma w sobie wszystko, co przyciąga kobiety. Mam nadzieję, że Cynthia sobie z nim poradzi. Nie wydaje się być mimozą, końcówka rozdziału temu dowodzi.
    Bardzo mnie ciekawi jak rozegrasz kwestię małżeństwa tych dwojga i ich relacji po ślubie. Mam dwie koncepcje, obyś nie wybrał tej banalniejszej.
    Na koniec dodam tylko, że nie ma za co. :) Świetny blog, godny polecenia, naprawdę przyjemnie się czyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miłe słowa. A tak z ciekawości, jakie są te dwie koncepcje?

      Usuń
    2. Nie bądź taki ciekawski. :D Najpierw sama się muszę sprawdzić.

      Usuń
  9. Zdecydowanie mniej literówek :) Wyłapałam tylko tyle:
    Jeśli przystaniesz na moją propozycje,
    propozycję
    stwierdził chwytając za jej szyje i lekko ją ściskając
    szyję
    Wessał się mocno w jej szyje.
    szyję
    Już przegrałem, teraz się tylko usiłuje odegrać.
    usiłuję
    gdy Bastian chciał zakończy grę.
    zakończyć
    Martwię się reakcja Cyntii na to, że powracam niemal w środku nocy
    reakcją
    Już mi się nie chcę.
    nie chce
    Rozdział ciekawy, choć coraz mniej lubię Hektora - staje się coraz bardziej agresywny. Fakt, że boją się go prostytutki również musi mieć jakieś uzasadnienie. Za to zachowanie Cyntii podobało mi się, jest stanowcza a tego jej wcześniej brakowało :)
    Marta okazała się być wredna - zamiast powiedzieć córce, że Hektor pojechał po Browna do knajpy to nic jej nie zdradziła. Nic dziwnego, że Cyntia zezłościła się na narzeczonego, który nie dość, że przyjechał wstawiony i pobity to jeszcze nie chciał jej powiedzieć co robił. Ja również byłabym zła.
    Ciekawa jestem o czym będzie kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam

    amandiolabadeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie spodobał mi się tu Hektor. Bez pomocy prostytutki nie poradziłby sobie w odnalezieniu Bastiana? Musiał sie rozbierać, ją zresztą też? Jakos tak mnie zniesmaczyło to trochę w koncu szykuje się do ślubu ale nie przeszkadzało mu to żeby odwalić taką szopkę. Musze go pochwalić za to, że stanął w obronie Browna wiadomo, że nie bezinteresownie no ale gdyby nie on to Bastian wróciłby zapewne poobijany do domu.
    Popularny ten Hektor w tych karcznach, mam nadzieję, że za często nie bd tam wpadał. Hektor chyba preferuje ostry seks dlatego te prostytutki sie go boją, co najmniej wywnioskowałam to z jego zdania gdzie mówił, ze jest wymagający.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej! :3
    Rzeczywiście sporo się działo. Hector wciąż mnie zaskakuje. Przed ślubem robić takie rzeczy...? Ech. W sumie to Cyntia też nie będzie wobec niego szczera, więc są kwita.
    Hehe. Ta bójka to już totalnie mnie zaskoczyła! :D Nie wiedziałam, że Bastian tak bardzo się spłukał. Nie ma to jak proszenie przyszłej rodziny o przysługę xD
    Nie dziwię się, że Cyntia była zdenerwowana długą nieobecnością Hectora. W końcu zawsze mógł sobie znaleźć inną, a cały plan by nie wypalił.
    Maggie

    OdpowiedzUsuń
  12. Juz myślałam, że Hektor posiądzie tę kobierę od usług, wtedy straciłby w moich oczach dużo, choć i tak nie dażę sympatia tej postaci. Chociaz mógł się powstrzymać od ściskania jej piersi -_-
    Cynthia popełnia ogromny błąd. Takie jest moje zdanie.
    Co do Cythi to ja na jej miejscu przyłabym Hektorowi za ten występek. Co mogłoby równać z oddaniem ciosu,ale... warto czasem coś poświęcić.
    Ciekawe jak pójda sprawy z Brown'em. Długi i wgl :3
    Akcja się coraz bardziej zagęszcza i wciąga w historię bohaterów.
    Mnue jednak wciąga sen, więc rozdział 7 i kolejne przeczytam jutro.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. No to Bastian się wkopał. I tak jest moim ulubionym bohaterem. Tylko trochę szkoda mi Julki, że musi się męczyć z tym, że jej przyszły mąż aż tak pije.

    OdpowiedzUsuń
  14. No, no, spodziewałam się bijatyki, ale nie dziwek. Właśnie zastanawiałam się czy Hektor podda się jakiejś, czy będzie właśnie taki jak w rozdziale. Podoba mi się w nim to, że ma dojrzałe podejście do seksu, chociaż skoro zna te wszystkie prostytutki... Hm... Tajemnice Hektora się mnożą, ciekawe jakie brudy ukrywa.
    Bastian ciotas. Zaraz ma mieć ślub, a szlaja się po barach i hazarduje. No ale w sumie... ostatni dzwonek :D żonki nie lubią takich wypadów.
    Okej, Cyntii wrócił mózg. Dalej jest piskliwa, ale przynajmniej miała dobre argumenty i wypadła dużo lepiej w kłótni niż Hektor. A kiedy wszedł do jej pokoju i zabrakło mi słów, aż poczułam taki męski niepokój, gdy kobieta przyłapuje go na czymś... :D Świetne.
    "– Polecałbym nie używać słowa „święty” w tak bezbożnym miejscu." - Haha. Hektor czasami jest strasznie błyskotliwy, ale to mój ulubiony jego cytat :D
    Nie mogę doczekać się jakiś seksów napisanych przez ciebie, bo czuję, że będą fajne i ostre. Rozdział bardzo mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hektor... w domu publicznym? Trochę się tego spodziewałam, ale mimo wszystko to trochę szokujące. Sądziłam, że mężczyźni tacy jak Hektor nie potrzebują burdeli. I jeszcze wygląda na to, że jego postać jest dobrze znana w tych kręgach. Nie żartował z tymi jego sekrecikami. Taki trochę sadysta z niego. To smutne :( Muszę się porządnie zastanowić nad swoją oceną tej postaci.
    Niedobra Aurelia, tak podsłuchiwać! Z tego będą kłopoty...
    No i mam odpowiedź, dlaczego Hektor nie poleciał na Cyntię, gdy ta paradowała przed nim nago. Bo on myśli o "bardziej wartościowych rzeczach". Kurczę, może i na swój sposób ją kocha, ale wydaje mi się, że ma w tym jeszcze jakiś swój interes. Tylko jaki?
    Bastek oczywiście nieporadny. No dobra, może i poczułam do niego sympatię, jaką ma się dla takich ofiar losu ;) Byle tylko nie zachowywał się tak durnie w stosunku do Edzia, a może nawet go polubię.
    Dobra, oficjalnie nie zmieniam zdania na temat Hektora. Uwielbiam go jako bohatera. Poradził sobie z bandziorami, to jest to! Jest poważnym facetem a nie jakimś nieogarniętym chłoptasiem. Ma swoje sekreciki, ale to dodaje jedynie pikanterii jego postaci. Nie mogę się doczekać, gdy dowiem się o nim jeszcze więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojej, a co tutaj się zadziało? Kolejna odsłona pana Hektora? Nie do końca się tego spodziewałam, ale też nie jestem szczególnie zaskoczona. Może trochę poruszyła mnie scena z rudowłosą panią, ale tylko trochę. Chyba mogłam się tego po nim spodziewać. Wiem, mam o nim jak najgorsze zdanie, ale to on je sobie wypracował. Sam jest sobie winny.
    Bastuś mój kochany w niezłe bagno się wpakował i tak jak wspominałam w poprzednim rozdziale znikąd ratunku. Nie no, Hektor go wybronił. Może i ma coś z tego księcia na białym koniu? Wciąż się śmieję, nie zwracaj na to uwagi. No, ale dostał i tu moja sadystyczna część duszy rozradowała się niesamowicie. Nie, nie mogę znienawidzić go do końca, bo mnie intryguje. Te jego sekrety i nieprzewidywalne zmiany humoru składają się na naprawdę ciekawą postać. Jestem ciekawa, co on tam jeszcze ukrywa, bo jestem pewna, że wszystkich kart to on nie odkrył.

    OdpowiedzUsuń
  17. Hektor jest dla mnie coraz dziwniejszą postacią, naprawdę niewiele brakowało żebym straciła do niego całą swoją sympatię, już i tak lubię go o wiele mniej niż poprzednio.

    http://tyranniezgodny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem:)
    Sądząc po kilku pierwszych zdaniach Hektor jest częstym gościem w domu publicznym, skoro ochroniarz od razu go poznał, a ruda okazała się juz na pierwszy rzut oka byc "nową".
    Od razu muszę ci pogratulował, nazwałeś rudą imieniem mojej znienawidzonej byłej koleżanki:) Imię Wioletta idealnie pasuje do obu pań :* Przepraszam nie mogłam sie powstrzymac i cytując klasyka (z reklamy Tigera) Wio Wioleta przechodzę dalej :)
    "Usiadł obok niej na łóżku, odłożył butelkę na komódkę i zaczął sunąć opuszkami dwóch palców po jej szyi, poprzez dekolt, aż między dorodny biust."
    Hektor co ty, do jasnej cholery wyprawiasz? w domu czeka na ciebie Cyntia, rozkazuję ci w tej chwili przestac!
    Bardzo dobrze, że oberwał nie jest mi go ani trochę żal, powinien mocniej a potem dostac poprawkę od Cyntii. Marta jest bezbłędna, krzyczec ciszej a najlepiej szeptem? to tak się da??? :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Cóż za tolerancyjna matka. Aż tak bardzo wierzy w szlachetne zamiary Hektora?
    W sensie, że jest pewna tego, że Rodrigez nie skradnie "cnoty" Cyntii? (napisałam w cudzysłowie cnoty, bo już jej dawno przecież nie ma) :P

    Jakby Hektor jednak skorzystał z usług dziwki, to od razu znielubiłabym go do granic możliwości. Nienawidzę czegoś takiego jak zdrada... Uważam, że jak facet się na związek decyduje, to jaja powinien trzymać w spodniach, a skoro mu mocno doskwiera samotność, to jest coś takiego jak RĘKA!
    Jestem zwolenniczką monogamii i tyle. Niem a co dyskutować ze mną na ten temat.

    Jeśli chodzi o Bastiana to gdybym mogła, to chętnie puściłabym na jego gębę pawia... Za każdym razem jak czytam o nim, to mi się na mdłości ma... !

    Jestem ciekawa jak minie Cyntii noc.
    Nie wiem, czy ja na jej miejscu chciałabym mieć tak upartego i wrednego męża.
    Chyba nie. Lubię demokrację w związku i taką jakby swobodę... A nie ciągłe krzyki i warczenie.
    Hektor musi wiedzieć wszystko, ale Cyntia już nie...
    To irytujące lekko jest!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nadrabianie mi idzie straaaasznie wolno, przyznaję. Ale jakoś ostatnio nie mam ochoty na czytanie niczego, a jak już mam coś robić, to nie chcę, żeby to na pół gwizdka było.

    No ale mam rozdział 6. za sobą i stwierdzam, że jestem bardzo zaciekawiona przeszłością Hektora. Dlaczego tak się go bały te kobitki? W ogóle Hektor mnie coraz bardziej intryguje. Ciekawe, do czego naprawdę jest zdolny.

    Uważam, że Martę skrzywdzono. Imieniem.

    Ciekawe, jak zachowa się Bastian. W sumie jeśli zajdzie w nim jakaś przemiana, to na pewno będzie wieloetapowa, złożona. I jego też jestem ciekawa.

    Scena w burdelu bardzo mi się podobała, ale brakuje mi u Ciebie takich ładnie rozbudowanych opisów. No aż się prosi, żeby tego więcej było.

    No, pozostaje mi napisać, że postaram się wkrótce jak najwięcej nadrobić (szkoła się zaczęła, przerwy długie, może dam radę xD).

    Pozdrawiam,
    Hagiri

    Rozmowy Międzymiastowe
    Ulicznice

    OdpowiedzUsuń
  21. Wspaniały link do Ulicznic dodałam, wspaniały -.-

    OdpowiedzUsuń
  22. Coraz bardziej wciąga ta Twoja historia. Co prawda zdaję sobie sprawę, że jeszcze trochę potrwa, zanim uda mi się nią nadrobić, ale jak to się mówi: ziarnko do ziarnka... Co zaś się tyczy rozdziału...
    Hektor coraz bardziej i częściej ujawnia swoją prawdziwą naturę. Jeśli mam być szczera, to nie spodziewałam się, że był częstym gościem tego baru. Po końcówce poprzedniego rozdziału, można było wywnioskować, że zna go dość dobrze, ale aż tak... Tak poza tym to mam wrażenie, że jego reputacja jest o krok przed jego osobą. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, w co takiego, tak naprawdę pakuje się Cyntia. Początkowo miły facet z czasem okazuje się kimś zupełnie innym. Nie jest wcale dużo lepszy od Bastiana. Eh... Będę trzymać kciuki, aby jednak do tego ślubu nie doszło. W końcu nadzieja matką głupich, co nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hektor lubi seks i alkohol - tak jak Bastian, tylko on stara się nie popłynąć i jakoś się pohamowuje by ciągle uchodzić za dżentelmena z klasą, ale jak długo mu się to uda? Tego się dowiesz, gdy przeczytasz całość ;-)
      Bastian jest super, Bastuś to moja ulubiona postać i wiem, że im dalej opowiadanie się posuwa, tym on staje się bardziej lubiany, aż w końcu osiąga miano najlepszego z bohaterów xD
      Do ślubu dojdzie, co już wiesz po przeczytaniu prologu, bo w nim byli małżeństwem, a prolog to rok 1910, a więc teraz jest 1905 ;-)
      Czy Hektor okaże się aż tak bardzo kimś innym? Ja bym chyba to inaczej określił, ale Cyntii nie współczułem, bo w dużej mierze sama była sobie winna.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  23. Okej teraz jeszcze jeden, a może uda mi się coś przeczytać jeszcze wieczorem. Matematyka czeka:)) I od razu zanim zapomnę, bo dzięki Bogu wspominam o tym od pierwszego rozdziału.. fotografie na początku. Chyba w poprzednim rzuciło mi się logo AXN White. Nie oglądam często tego kanału (Blacklist na nim nie leci, niestety ;--;), ale serial chyba kojarzę. Grand Hotel? Albo 'Schodami w górę, schodami w dół'. Nie jestem pewna, ale któryś z nich.. mylę się?
    Teraz co do rozdziału - krótko, za co któryś raz już przepraszam, ale moje wywody będą dłuższe, kiedy wreszcie wszystko nadrobię. Chociaż idzie mi to wolniej, niż przewidywałam na początku..
    Hektor bardzo mnie zaskoczył Negatywnie. Ot co przecież każdy facet, który niedługo ma się ożenić robi sobie takie wypady,a co tam ;--; Ma szczęście jednak że tak się to wszystko potoczyło, inaczej jakimś cudem współczułabym Cyntii.. Nie lubię jej w dalszym ciągu, a Hektor jest jaki jest, ale jak raz kogoś polubię, bardzo trudno jest potem, bym zmieniła zdanie, nieważne co ta osoba zrobi. Hektor się do takiego grona zalicza, chociaż po tym rozdziale mocno zastanawiam się co do zmiany zdania. Dał się poznać przyszłej żonie z innej, gorszej strony, gdy wraca do domu wstawiony i wszystkie "rewelacje" dotyczące tego zostawia dla siebie. Kobiety są ciekawskie i jeszcze bardziej denerwują się, gdy czegoś nie wiedzą. Hektor igra z ogniem..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, tak. Zdjęcia i teledyski nawet były tworzone z tego serialu. Nawet dwa wątki sobie z serialu zapożyczyłem (pomysł z opium i aktem własności, choć u mnie ma zupełnie inne rozstrzygnięcie i konsekwencje). Obejrzałem nawet cały ten serial ostatnio, więc jeśli masz czas, to serdecznie polecam, bo w porównaniu z polskimi... polskich seriali to nawet nie ma co oglądać, amerykańskie też mnie już nudzą.
      Hektor nie jest jednoznaczną postacią, a Cyntia miała być taka rozpuszczona i irytująca (coś jak twoja Ana), tak więc odczucia co do bohaterów masz bardzo podobne do tych, które ja sam do nich żywię.

      Usuń
  24. Hektor jako postać podoba mi się coraz bardziej :D
    Jestem ciekaw kim on tak naprawdę jest :)
    Przepraszam za długą nieobecność, ale ostatnio miałem dużo spraw na głowie. Wracam znowu :)

    truelifebydamien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. W końcu się zebrałam, żeby napisać komentarz. Weekendy zawsze mnie tak rozleniwiają, mimo, że trzeba w nie robić jeszcze więcej, niż w tygodniu. Hektor jako stały bywalec w takich miejscach mnie zaskoczył i trochę w moich oczach jednak przygasł - nie lubie chodzenia na dziwki, a Hektor robił to codziennie i nawet po tym, jak poznał Cyntię. Szczerze, teraz też myślałam, że prześpi się z tą, mimo zaręczyn. Pokazał jednak siłę woli i tego nie zrobił, jedynie wyciągnął z dziewczyny informacje jaką potrzebował na swój, cóż. Specyficzny sposób - ale Hektor w ogóle jest specyficzny, więc mnie już nawet nie dziwi.
    Uśmiałam się przy dialogu Hektora z Ritą, mianowicie o wzmiance, że Hektor woli blondynów. Jeśli specjalnie chciał, żeby to tak zabrzmiało, to zaplusował, bo lubię taką wplataną beztroskę.
    Opowieści o Hektorze wcale mnie już nie dziwią - znam już te jego stronę i jej nie lubie, przyprawia mnie o ciarki.
    Oczywiście, Basitan też jest częstym bywalcem w burdelu i jak widać, Rita go bardzo dobrze zna. Aż dziw, że mówi o nim "miły", bo pierwsze moje wrażenie o nim było zupełnie odmienne.
    Hektor jest przebiegły. Powinien wziąć Browna za fraki i wyprowadzić, zanim całkowicie się pogrążył - one jednak to olał i wolał przyglądać się, jak Bastian spada na dno. Później jednak go obronił i zadeklarował, że chłopak jutro przywiezie pieniądze.
    Hektor jest groźny i nieobliczalny - pokazał to zarówno w bójce, jak i słowach wypowiedzianych do Bastiana już przed domek Montenegrów. Ciężko tak naprawdę stwierdzić, czego się po nim spodziewać, szczególnie, kiedy wyciąga na wierzch swoją ciemną stronę, grożąc lub denerwując się na coś.
    Nie dziwię się rozdrażnieniu Cyntii, też bym się wściekła, ale nie tylko na Hektora, a też na tego, kto mu zrobił krzywdę. Najprawdopodobniej obu bym rozniosła, tylko tego drugiego z większym okrucieństwem. Marta miała kryć Hektora i co? I nic, tak jak się tego spodziewałam. Nawet nie próbowała się za nim wstawić, mimo przysługi, jaką jej zrobił. Chyba jej akurat nie ma szans, żebym polubiła. Za to Bastiana, o którym wspominałam wcześniej, zaczynam coraz bardziej. Ze skrajności w skrajność...

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo nie podobały mi się czasy, kiedy kobiety przesadzały z delikatnością itd, okropnie mnie to irytuje. A fakt że ten cały Hektor ruchał dziwki tydzień od danej teraźniejszości, tzn Kiedy już był z CynthiA, bardzo mnie wkurwia. Ot zwykły patalach. Ogl jego zachowanie w tym rozdziale mi się nie podoba
    Ale historia ciekawa, czytam dalej.
    Pozdrawiam, KatieKate

    OdpowiedzUsuń
  27. Z każdym rozdziałem ta zagadkowość postaci Hektora jest coraz większa. Na początku wydawał się nieznaną osobą w nowym miejscu, teraz coraz bardziej okazuje się, że jest powszechnie znany i to raczej niezbyt pozytywnie. Zastanawiam się dlaczego ukrywa przed Cynthią fakt, że jechał po Bastiana. Przecież nie musiałaby to być jakaś wielka tajemnica. Z drugiej strony jego przyszła teściowa chce zachować wszystko w tajemnicy i to zapewne też ma z tym związek. Wydaje się również, że jest swojego rodzaju postrachem dla prostytutek. W tym rozdziale bardzo mocno objawiła się jego brutalność i bezwzględność. Cynthia tym razem zeszła trochę na drugi plan i to sprawia, że jestem strasznie ciekawy Hektora, szczególnie jego historii :)

    OdpowiedzUsuń
  28. O Hektorze to chyba wszędzie słyszano i wszyscy o nim wszystko wiedzą. Wobec tego ja mam wrażenie, że jest jeszcze tyle rzeczy, których dopiero się dowiem. I aż się boję pomyśleć, co to będą za tajemnice albo i nie tajemnice, skoro dla wszystkich są one oczywistością.
    W sumien trochę się zdziwiłam, że Hektor odpuścił prostytutce. Skoro miał już ją w swoich rękach i musiał zapłacić, to mógł to wykorzystać. Tutaj więc nie oceniłabym go aż tak źle. Ale wcześniej był stałym bywalcem tego uroczego lokalu i.. no, Cyntia raczej nie skakałaby z radości, gdyby o tym wiedziała.
    Marta jak zwykle ma swoje sprawy. Coś próbuje ukryć, zatuszować. Super, najlepiej się kłócić szeptem. Cała kłótnia straciłaby swój urok ;)
    Jeszcze jedno mnie zastanawia. Jeśli Hektor jest postrachem dla prostututek i ma takie wygórowane wyagania, to czy Cyntia im sprosta? Dlaczego ja się tym martwię? Jak sobie nie poradzi, Hektor zawsze może znów wrócić do bywania w spelunkach.
    Mam nadzieję, że szybko tu wrócę, bo interesuje mnie ciąg dalszy historii
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Czytam = Komentuję

Anonimowi – podpisujcie się!


Zapraszam was na swój blog autorski, gdzie znajduje się więcej informacji jak i opowiadań, oraz linków do nich: http://dariusz-tychon.blogspot.com/